enzo

To forum jest dla każdego ma nadzieje że sie wszystkim spodoba

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2011-01-04 16:31:34

piotrek121

Administrator

Zarejestrowany: 2010-11-30
Posty: 289
Punktów :   

Call of Duty: World at War - recenzja [PC]

Call of Duty: World at War to już piąta część sławnej serii gier FPS opowiadającej głównie o losach Drugiej Wojny Światowej. W tej części wracamy do korzeni CoD’a czyli wcześniej już wspomnianych wydarzeniach dziejących się w latach od 1939 do 1945. Tym razem bój toczyć będziemy głównie Pacyfiku w przypadku kampanii aliantów walcząc z dążącymi zaparcie do swojego celu Japończykami bądź na terenach dzisiejsze Rosji niniejszym w Petersburgu wyrywając zajęte przez III Rzesze tereny.

Grę zaczynamy od krótkiego filmu ukazującego Japończyka z dużą brutalnością torturującego w namiocie, w którym sami się znajdujemy jednego z naszych kompanów. Ostatecznie mordując go. My mamy być następni. Mimo tego, że jesteśmy skrępowani grubym sznurem staramy się przesuwać w tył. Gdy już praktycznie jesteśmy pogodzeni z faktem naszej bliskiej śmierci. Ktoś silnym uderzeniem noża w plecy zbliżającego się do nas obywatela kraju kwitnącej wiśni zabija go i ratuje nam życie. Po chwili dochodzimy do siebie budząc się z letargu.

Dochodzi do nas, że właśnie przybyli nam z odsieczą nasi koledzy. Wręczają nam mały rewolwer i przymierzają się do dalszego ataku na zbliżającego się do nas nieprzyjaciela… Od tej chwili wraz z nimi przez najbliższych kilka misji walczymy przeciwko osobom o żółtej karnacji skóry ze skośnymi oczami popierających III Rzeszę.

Jak wiemy z lekcji historii żołnierze japońscy potwornie zawzięci są w tym co robią i świetnie wykorzystują do tego teren im znany. W czasie wojny gdy widząc, że nie mają już szans i powinni się poddać brali odbezpieczony wcześniej granat i z okrzykiem na ustach rzucali się np. na nadjeżdżający czołg. W przypadku lotnictwa piloci w swoich samolotach montowali bomby, które uaktywniały się podczas zderzenia z jakimś obiektem i tak gdy nie mogli oni poradzić sobie w tradycyjny sposób z amerykańskimi lotniskowcami wbijali się swoimi maszynami wprost w najczulsze miejsca tego pływającego kolosa często poważnie go niszcząc bądź zatapiając tracąc przy tym życie ale czym ono była w stosunku do wiecznej chwały?…

Wróćmy jednak do growej teraźniejszości. Podobna sytuację mamy i tutaj Japończycy często widząc zbliżających się nas podnoszą do góry swoją broń ostrzem zwróconym w naszą stronę i z wykrzywioną okrzykiem twarzą biegną by pozbawić nas życia. Potrafią nawet gdy niechybnie ulegną podpaleniu objąć w geście „przyjaźni” jednego z naszych towarzyszy broni bądź nie zważając na to, że są ciężko ranni i leżą na ziemi wyjąć nóż szybko z niej się podnieść i próbować wbić go gdzieś w zakamarek naszego ciała. Czasami w podobnej sytuacji posiadając pistolet w najmniej spodziewanym dla nas momencie wyjąć go i władować nam kilkanaście gram ołowiu. Jak już wcześniej wspomniałem świetnie potrafią wykorzystać teren walki przykładem może być tutaj sytuacja, w której skośnoocy wdrapują się na kilkumetrowe drzewo by ukryć się w jego koronie i z tego miejsca ustrzelić nas bądź innego żołnierza walczącego w naszym oddziale. Czy nagle wyskakują z kilkudziesięciu centymetrowej trawy cali pokryci różnymi zielonymi roślinami świetnie komponującymi się z tym członkiem rodziny wiechlinowców nagle atakując nas ze wszystkich stron.

Przejdźmy dalej zakładając, że udało nam się przejść kilka pierwszych misji z naszymi dzielnymi aliantami. Nagle trafiamy w wir Drugiej Wojny Światowej tym razem jednak po stronie sowietów dokładnie do wyniszczonego wojną Petersburga. Miasta, które było światkiem śmierci ogromnej ilości osób cywilnych i żołnierzy po obu stronach. Gdzie przez długi okres czasu nie było wiadomo kto zajmie te ostatecznie te miejskie ruiny i szanse na to przez wiele dni były wyrównane.

Nasze zmagania zaczynamy widząc rzeźnie, w której gramy jedną z roli jak nie pierwszo to drugo planowych. Leżymy zakrwawieni i dość poważnie ranni prawdopodobnie w dziurze po wybuchu jakiegoś większego pocisku. Zaraz obok nas leżą inni sowieccy żołnierze większość z nich nie żyje inni są ciężko ranni i zwijają się z bólu. Kres ich dni dobiegnie końca szybciej niż się im wydawało. Stojący kilka metrów od nas faszystowscy żołnierze w skuteczny i szybki sposób pozwalają im uwolnić się od tego jakże nieprzyjemnego uczucia.

Na nasze szczęście wyglądamy na tyle źle, że uznają nas za martwych i odchodzą. Następnie mimo panującego w naszym organizmie bólu udaje nam się przeczołgać niewielki kawałek dziury, w której naziści chcieli aby nasze ciała zostały pochłonięte przez robaki i przerobione na nawóz. Szybko orientujemy się, że nie jesteśmy jedynym pozostawionym przy życiu osobnikiem wcielonym do sowieckiej armii. Szybkim ruchem ręki nasz nowy znajomy pokazuje nam byśmy byli cicho a następnie każe nam za sobą iść. W ten sposób towarzyszy nam przez dobry kawałek gry zważywszy na to, że cały tryb single player można przejść w zaledwie 6 godzin. Jak dla mnie jest to spora wada nowego Cod’a.

Tak jak i w poprzednich częściach Call of Dute tak i World at War przyjdzie nam poprowadzić opancerzony pojazd nazywany czołgiem i zmierzyć się z innymi stalowymi puszkami myśli technicznej trzeciej Rzeszy. Oczywiście mimo górujących w tej chwili sił nazistów spowodowanych po prostu lepszym uzbrojeniem i większą ilością wcześniej wspomnianych maszyn to my mamy większe szanse. Możemy przyjąć na naszą metalową klatę kilka dość mocnych pocisków i tak nie doświadczymy żadnych uszkodzeń w naszej maszynie. Jest to co najmniej lekka niedorzeczność. Choć tej w grze doświadczymy dość sporo. Od razu przypomina mi się sytuacja, w której mocno postrzelony w nogi Japończyk i litrze krwi, która wypłynęła po dziurze stworzonej przez pocisk nadal bez żadnych problemów może biegać po polu walki. W naszym przypadku jest tak samo możemy dostać kilka kulek w brzuch bądź inną część ciała i po chwili dojść do siebie i równie sprawnie walczyć jak by ta sytuacja nigdy nie miała miejsca. Poza tym granaty latają w takich ilość i częstotliwości, ze śmiem twierdzić, że nasz przeciwnik miał ich nielimitowane pokłady. Co chwile musimy przerywać ogień aby odrzucić wysłaną na nas wybuchającą ciemną kulę bądź się od niej odsunąć by nie oberwać przy jej eksplozji. Ewidentnie brak realizmu jest minusem gry mimo zwiększonej dzięki temu widowiskowości.

W Call of Dute: World at War oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie. Sama gra oparta jest na silniku użytym w jej poprzedniej części. Zdaje się, że od tamtego czasu programistą udało go się ujarzmić i naprawdę wiele z niego wycisnąć. Już od pierwszych chwil gry oprawa wizualna potrafi zafascynować. Twarze napotkanych osób są dokładnie wykonane i przypominają przynajmniej pod względem kształtu te znane nam świata realnego. Podobnie dobrze wykonane są bronie i mundury żołnierzy.

Następna rzeczą, która mnie osobiści przypadła do gustu są naloty a konkretnie wygląd spadających z samolotów bomb i efekt, który powstaje przy ich wybuchu. Wygląda to nieziemsko! Po eksplozji unosi się specyficzny dla niej dym. Nawet wybuchy tych nieszczęsnych granatów prezentują się całkiem nieźle. Za raz po nim widzimy wyrzucany w powietrze piasek. Efekt ten ewidentnie nadaje odrobiny realizmu.

Przy opisie oprawy wizualnej warto wspomnieć o oprawie audio, która jest miła dla naszych uszu. Muzyka jest dobrze dobrana. Dźwięk wybuchów i wystrzałów jest bliski realizmu. Podobnie jak odgłosy pochodzące od wznoszących się do góry kropel wody przez siłę wybuchu. Ogólnie oprawa audiowizualna gry pozostawia dobre wspomnienia.

Podsumowując Call of Dute: World at War mimo swojej długości i chwilami absolutnego braku realizmu potrafi zachwycać. Z pewnością w dużej mierze dzieje się tak dzięki doskonałej grafice i prawie tak samo dobrej muzyce. Uważam, iż pieniądze wydane na grę nie są stracone, gdyż daje naprawdę kilka godzin wyśmienitej rozgrywki. Z możliwością jej przedłużenia dzięki różnym rodzajom trudności i trybowi gry multiplayer, gdzie możemy się zmierzyć na polu walki z Drugiej Wojny Światowej z innymi graczami CoD’a. Każdy fan tej wyjątkowej serii powinien zaopatrzyć się w World at War i kilka godzin wolnego czasu. Na pewno dla tej unikalnej grupy osób nie będą to godziny stracone. Na zakończenie życzę przyjemnej gry.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.administratywistki.pun.pl www.sampowicze.pun.pl www.gamemetin2.pun.pl www.ehusaria.pun.pl www.fcpd.pun.pl